21 marca 2015 roku rozegraliśmy pierwsze, po absencji zimowej, spotkanie z Grotem Kowalki. Pełni pozytywnych myśli oraz rozbudzonych nadziei po okresie przygotowawczym ruszyliśmy w drogę. Muszę dodać,że pierwsze spotkanie rozgrywaliśmy bez braku kilku kluczowych zawodników. Wiedzieliśmy, iż będzie to ciężka przeprawa już na sam początek. Mecz w ustawieniu 1-4-2-3-1 w składzie:
Borowski, Żychliński, Komorowski, Nitecki, Skórzewski, Niewiadomski, Młynarkiewicz, Malczak (65 Czarnecki), Malinowski (85 Ruciński), Lewandowski Ł., Lewandowski T.;
na ławce: Walczak, Pawłowski.
Mecz od początku zapowiadał się nerwowo i tak też się zaczął. Już w 4 minucie po pierwszej akcji ofensywnej gospodarzy straciliśmy bramkę. 1 GROT : 0 UNIA. Przerwa zimowa dała o sobie znać lecz nie taki diabeł straszny jak go malują. Podeszliśmy wyżej do defensorów GROTA, którzy starali się rozgrywać piłkę od tyłu. Nasz pressing zaczął przynosić oczekiwane efekty. Po wyrzucie piłki z autu przez Jakuba Skórzewskiego (gratulacje pierwszej asysty w życiu), piłka trafiła do MŁYNKA (Patryk Młynarkiewicz), który przyjął piłkę na klatkę i bez zastanowienia oddał strzał na bramkę. GOOOOOLLLLL dla Unii 1:1. Bramka była nam bardzo potrzebna, dała więcej pewności i wiary w swoje umiejętności a przeciwnikom napędziła przysłowiowego stracha. Większość akcji toczyła się w środkowej części boiska. Bardzo dobrze spisywała się formacja ofensywna, która bądź co bądź ale w dość nowej obsadzie radziła sobie bardzo dobrze. Warto wyróżnić młodego zawodnika Unii Choceń - Kamila Malczaka. Jak na juniora spisywał się wyśmienicie. Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Ataki z jednej jak i z drugiej strony nie przynosiły efektów. W jednej z akcji kontuzji nabawił się Kamil Malczak, zastąpił go Patryk Czarnecki, który wszedł w dobrym momencie - po faulu (już nie pamiętam na kim). Sędzia podyktował rzut wolny przed polem karnym. Patryk podszedł do piłki i wypowiedział magiczne słowa: „Uderzam w kozioł” i tak uderzył piłkę, że wylądowała na poprzeczce bramki. W kolejnych minutach spotkania uwidaczniała się delikatna przewaga zawodników Grotu. Spowodowane było to po części tym, iż cofnęliśmy się pod swoją bramkę pilnując dobrego wyniku, który na bardzo niewygodnym i trudnym terenie był dobry. To jednakże nie spowodowało tego, że nie chcieliśmy wygrać. Odgryzaliśmy się kontratakami. Po jednym z nich do nieprzyjemnej sytuacji doszło po kontakcie z rosłym obrońcą gospodarzy. Upadł Mateusz Malinowski, który zwijał się z bólu (pierwsze jego słowa: „Achilles”). Trener musiał dokonać drugiej niewymuszonej zmiany. Na murawie pojawił się Arkadiusz Ruciński. Końcówka spotkania to frustracja zawodników drużyny przeciwnej. Po wyblokowaniu piłki przez Dawida Komorowskiego, która wyszła poza boisko, zawodnik z Kowalek sprzedał mu przysłowiowego „KOPA” w nogi bez piłki. Arbiter tego spotkania nie miał wyjścia i pokazał mu czerwoną kartkę. Grając 11 na 10 mieliśmy już w ostatniej minucie akcję, może nie 100% ale dogodną, Mateusza Niewidomskiego, który wyprzedził obrońców Grotu, wyszedł sam na sam i uderzył piłkę. Ta na nierówności tak się niefortunnie odbiła, że trafiła go w piszczel i wylądowała w polu. Sądzia kończy spotkanie 1:1 !!!! W dniu dzisiejszym była szansa na wywiezienie 3pkt ale 1pkt też jest bardzo ważny w dalszej walce o jak najwyższe miejsca. Cieszy nas to, że nie przegraliśmy ale również cieszy nas nasza postawa na boisku WALKA I ZAANGAŻOWANIE!! Jeśli w każdym meczu tak będzie, to nie obawiam się o miejsce w tabeliJJ TERAZ AKCJA WICHER WIELGIE!!!!!