2016.08.31
Unia Choceń - GKS Baruchowo 2:3 (0:2)
80 min. Łukasz Lewandowski, 89 min. Mateusz Niewiadomski - 35, 36, 76 min.
Muszyński - Witkowski (46 Komorowski), Marciniak, Młynarkiewicz, Ł. Lewandowski - Malczak (70 Kowalski), Dziedzic-Kamiński, Kołodziejczak (46 Celmer), Jóźwiak - Niewiadomski, Malinowski (65 Wołyniak)
Jeżeli ktoś oglądał mecz z Tęczą, to mógł po zakończeniu I połowy spotkania z Baruchowem przypomnieć sobie znane powiedzenie "historia lubi się powtarzać". Podobnie jak podczas ligowego starcia wystarczyły dwa momenty zawahania popełnione w krótkim odstępie czasu, aby pozwolić przeciwnikowi na objęcie dwubramkowego prowadzenia. Najpierw prostopadłe podanie do napastnika gości i wyjście "sam na sam" z bramkarzem, kilka chwil później dośrodkowanie z bocznego sektora boiska i strzał głową gracza GKS-u - z pozoru proste zagrania, na które jednak Unia nie znalazła sposobu. Żałować należy tylko, że zanim Baruchowo zadało szybkie dwa ciosy, to miejscowi mogli wyjść na prowadzenie po uderzeniu piłki głową przez Niewiadomskiego.
Kiedy w 76 minucie goście zdobyli trzecią bramkę, to wydawać się mogło, że ostatnie kilkanaście minut będzie zupełnie obdarte z emocji. Nic bardziej mylnego - sygnał do odrabiania strat dał Łukasz Lewandowski, którym pięknym strzałem z dystansu pokonał bramkarza Baruchowa. Unia zaatakowała z jeszcze większą determinacją, czego efektem była bramka kontaktowa autorstwa Niewiadomskiego (również bardzo efektowna swoją drogą). Niestety, zabrakło już czasu na doprowadzenie do dogrywki.
Minusy środowego spotkania - Unia odpadła z rozgrywek Pucharu Polski. Dodatkowo kontuzji nabawił się "Lewy" - miejmy nadzieję, że to nic groźnego i kapitan Unii jak najszybciej wróci na boisko.
Plusy - zespół pokazał, że w starciu z dobrze radzącym sobie w V lidze przeciwnikiem potrafi zagrać ciekawą piłkę.
Mecz z GKS-em był debiutem dwóch zawodników - Daniela Kowalskiego i Krzysztofa Wołyniaka.