2017.04.09
Lubienianka Lubień Kujawski - Unia Choceń 1:2 (0:0)
90 min. - 59 min. Andrzej Frąckiewicz, 87 min. Mateusz Niewiadomski
Borowski - T. Lewandowski, Ł. Lewandowski, Ruciński - Jóźwiak, Dziedzic-Kamiński, Małecki, Sebbar, Wołyniak (77 Metylski [80 Skórzewski]) - Frąckiewicz (85 Kołodziejczak), Niewiadomski (90 Piasecki)
Trzecie zwycięstwo z rzędu w rundzie wiosennej - odniesione na boisku lidera A-klasy.
Pierwszą połowę spotkania można opisać jako twardą, fizyczną walkę z obydwu stron. Początkowe fragmenty wskazywały na to, że Lubienianka ma zamiar przejąć inicjatywę na boisku, jednak dość szybko Unia otrząsnęła się z chwilowego marazmu i oglądać można było wyrównane spotkanie z pojedynczymi szansami do napoczęcia wyniku.
Drugie 45 minut gospodarze także zaczęli z nieco większym animuszem, jednak to Unia w 59 minucie otworzyła wynik spotkania. Po silnym wyrzucie z autu przez Łukasza Lewandowskiego do piłki dopadł Frąckiewicz i ładnym uderzeniem zdobył swoją pierwszą bramkę w historii występów w seniorskiej piłce. Trzy minuty przed upływem regulaminowych 90 minut rzut wolny z prawej strony boiska egzekwował Jóźwiak. Dośrodkowana piłka trafiła do Niewiadomskiego, który uderzył w efektowny sposób nie dając szansy na skuteczną interwencję bramkarzowi gospodarzy. Wydawało się, że losy spotkania są już przesądzone - jednak wiadomo powszechnie, że w piłce przysłowiowe 5 minut to niemal wieczność i wiele może się w tak krótkim czasie wydarzyć. Już w doliczonym czasie gry arbiter podyktował rzut karny dla gospodarzy. Rozgrywający b. dobry mecz Borowski odbił piłkę po uderzeniu z 11 metrów, nic nie mógł już jednak poradzić wobec dobitki. Ostatnie chwile tego spotkania wydawały się ciągnąć w nieskończoność, jednak nic już nie udało się wskórać zawodnikom Lubienianki i w ten sposób 3 niezwykle cenne punkty odjechały do Chocenia.
Za ten mecz podziękowania należą się zarówno chłopakom obecnym na boisku, jak i tym którzy z ławki rezerwowych służyli wsparciem i celnymi uwagami.
Pechowo zakończył mecz debiutujący w seniorskich rozgrywkach Martin Metylski, który 3 minuty po wejściu na boisko zmuszony był je opuścić z powodu kontuzji. Życzyć należy Martinowi szybkiego powrotu do gry.