2018.09.23
Zjednoczeni Piotrków Kujawski - Unia Choceń 1:1 (1:0)
9 min. - Mateusz Malinowski 69 min.
Byber - Ruciński (58 Mazierski), Młynarkiewicz, Marciniak, Heliński - J. Rosiak, Dziedzic-Kamiński, Ł. Lewandowski, Malinowski (76 Sebbar) - T. Lewandowski (80 Piasecki), M. Rosiak
Po wysokiej porażce w 5 kolejce z Ziemowitem następnym przeciwnikiem Unii był drugi spadkowicz z V ligi. Trzeba przyznać, że ekipa z Chocenia zaprezentowała się w spotkaniu ze Zjednoczonymi z naprawdę dobrej strony, prezentując ładną dla oka grę i stwarzając sobie naprawdę sporo bramkowych okazji - skończyło się remisem. W tym przypadku można użyć stwierdzenia "tylko remisem".
Początek spotkania należał do gospodarzy, którzy wyszli na prowadzenie w 9 minucie. Po ładnej akcji prawą stroną boiska i dośrodkowaniu w pole karne zawodnik miejscowych popisał się efektownym uderzeniem z woleja, nie dając większych szans na interwencję Bybrowi. Unia mogła odpowiedzieć już po 3 minutach - najpierw w dogodnej sytuacji w polu karnym został zablokowany przez obrońcę T. Lewandowski, po chwili do piłki dopadł J. Rosiak, jednak i ten strzał po rykoszecie od zawodnika Zjednoczonych minął bramkę. Dośrodkowaną z rzutu rożnego piłkę uderzył głową Dziedzic-Kamiński, wprost jednak w bramkarza gospodarzy. W 28 minucie po uderzeniu zawodnika miejscowych piłka trafiła w słupek bramki Unii. Sto dwadzieścia sekund później z dystansu uderzył Ruciński, jednak bez powodzenia. Kilka chwil później przed drugą tego dnia szansą do zdobycia bramki stanął rozgrywający dobre spotkanie J. Rosiak - niestety po podaniu od grającego trenera uderzył zbyt lekko, aby zaskoczyć bramkarza. W 33 minucie po krótko rozegranym rzucie wolnym Ł. Lewandowski uderzył mocno, jednak piłka przeleciała tuż obok słupka bramki. Szczęścia uderzeniem z dalszej odległości szukał też Malinowski - w 38 minucie z jego strzałem poradził sobie bramkarz Zjednoczonych.
W 49 minucie znakomitą okazję do wyrównania miał M. Rosiak - w polu karnym otrzymał podanie od Malinowskiego, jednak piłka po jego strzale minęła w bliskiej odległości słupek bramki. Piętnaście minut później drugi raz groźny strzał głową oddał Dziedzic-Kamiński, tym razem piłkę z linii bramkowej wyekspediował zawodnik Zjednoczonych. Wyrównujący gol padł w 69 minucie - po zagraniu Mazierskiego sam na sam z bramkarzem znalazł się Malinowski i umieścił piłkę w siatce. Kilka minut przed zakończeniem spotkania po ostrym dośrodkowaniu z rzutu rożnego M. Rosiaka piłka przeleciała wzdłuż linii bramkowej i wyszła poza boisko.
...